Znasz to - jesteś na wykładzie, szkoleniu, uczestniczysz w zbiorowym coachingu. Przybyłeś głodny wiedzy, prowadzący ma ciekawą osobowość i sporo praktycznych informacji do przekazania, całość jest świetnie zorganizowana, każde słowo przemyślane, poparte danymi i przykładami z praktyki biznesowej. Pierwsze pół godziny - pełny entuzjazm, wszyscy zachwyceni. Kolejne pół godziny - pierwsi uczestnicy zaczynają dyskretnie ziewać. Następne trzydzieści minut - skrzypi cała orkiestra krzeseł, na których niecierpliwie kręcą się umęczeni słuchacze...
Wtedy pojawia się ONA. Opowieść. Intrygująca, choć pozornie kompletnie niezwiązana z tematem, dla którego zebrano się w klimatyzowanej sali konferencyjnej. Jest ciekawa, wciągająca, zabawna. Płynie wartko aż do zaskakującego końca. I morału, który okazuje się zadziwiająco zbieżny z tym, o czym była mowa wcześniej. Na bazie opowiedzianej właśnie historii pracuje się dalej - wyciąga wnioski, obnaża mechanizmy i uczy technik radzenia sobie w sytuacji podbramkowej. Są takie historie. Znają je trenerzy i coache, sportowcy i menedżerowie, pisarze i dziennikarze, których do współpracy namówił Marek Skała. W efekcie powstała książka lekka w formie, za to znacząca w treści. Czytaj ją, śmiej się i wyciągaj wnioski. Kiedyś mogą uratować Ci... No, powiedzmy - bardzo Ci pomóc w życiu i biznesie.