Zbyszku,
przeczytałem z pożytkiem; od tych minidystychów zrobiło się mnie więcej, posługujesz się słowem, pod- i zasłowem, wokółsłowem, międzysłowem, podszewką znaczenia, słowem wielomownym i wieloznacznym, skromnym, prostym, a jakże bogatym, spoza zapętleń słowa, pytań elementarnych, zaciekawień, oczy- i nieoczywistości otwierają się perspektywy zgoła niepoetyckie, jakie? filozoficzne, bywa, że socjologiczne, zbiorowe i prywatne, my wobec nich, oni (one) wobec nas; emocjonalne, praktyczne, służące poznaniu; czyli - jak to w poezji bywa - jakbyś zdrapywał z garnuszka emalię - obijasz go? chcesz się, zdrapując emalię, dostać do metalu? bo pod emalią siedzi istota? czytam to z pocałowaniem ręki, to jest akuratne; multum in parvo - tak bym scharakteryzował ten zbiór.
Piotr Szewc