„Kary" to niewielki zbiór, o którym Kafka myślał, lecz który za jego życia nigdy się nie ukazał.
W stulecie śmierci pisarza zapraszamy do lektury trzech jego najsłynniejszych opowiadań w takiej właśnie konstelacji. Co więcej, w nowych przekładach na język polski i pod nowymi tytułami: „Osąd", „Przemienienie", „W kolonii karnej".
Każdy z bohaterów tych historii zostaje poddany jakiemuś osądowi, jakiejś karze. Każdy zostaje uznany — lub uznaje się sam — za winnego. Każdy podlega jakiejś instancji sądowniczej, o mniej lub bardziej czytelnych uprawnieniach. Polscy czytelnicy odkryją tutaj na dodatek bliskie pokrewieństwo z problematyką Gombrowiczowskiej Formy. W swoich opowiadaniach Kafka bez ogródek ukazuje przecież terror społecznych konwencji. Oczywiście horyzont „Kar" jest znacznie rozleglejszy. A świat tych opowieści — nie tylko przygnębiająco ponury. Bo Kafka to także arcymistrz groteski, slapsticku, przewrotnego humoru.
Choć szczęśliwych zakończeń z pewnością tutaj brak, nie można wykluczyć, że na widnokręgu rysuje się odrobina nadziei.