David Markson to amerykański pisarz, autor kilkunastu eksperymentalnych powieści, obejmujących wiele gatunków i konwencji literackich, który polskiemu czytelnikowi jest niestety zupełnie nieznany. Prezentujemy więc, uznawaną za jego największe osiągnięcie, melancholijną powieść "Kochanka Wittgensteina" dedykowaną ówczesnej kochance autora, Joan Semmel. Niewiarygodna narratorka, malarka, znana czytelnikowi jako Kate jest, jak się zdaje, jedyną ocalałą na świecie, po którym porusza się najróżniejszymi środkami lokomocji z zaskakującą swobodą. Naczelnym problemem tekstu staje się powiązanie świata z jego przedstawieniami, przede wszystkim językowymi: w tym aspekcie, choć także w rozluźnionej, wyliczeniowej formie, przejawia się inspiracja wittgensteinowska.
Krzysztof Majer, autor przekładu powieści pisze o niej tak: "Jest to rzeczywiście książka osobna, a na pewno osobliwa: obsesyjna, przewrotna, dowcipna, przejmująco smutna. Skazana na pierwszą osobę liczby pojedynczej, w bardzo szczególnym sensie post-apokaliptyczna, w nietuzinkowy sposób erudycyjna. Zwrócił mi na nią uwagę dziesięć lat temu Mark Tardi, zaprzyjaźniony poeta amerykański i kolega z łódzkiej anglistyki, mówiąc, że to jego ulubiona powieść. Podarował mi też egzemplarz, za co jestem mu bardzo wdzięczny".