Przedwojenne Karpaty Wschodnie: Bieszczady, Gorgany i Czarnohora
Czy próbowałeś kiedy czytać fotografie? Tak, właśnie - „czytać", a nie oglądać? Oczywiście oglądać też można, czerpiąc z tego wiele przyjemności. Jednak prawdziwą satysfakcję daje dopiero zrozumienie tego, co się widzi, czyli czytanie. Zapraszam Cię więc do czytania zebranych w tym albumie fotografii, bo wszystkie są jak najciekawsze opowiadania, trzeba tylko odrobiny wysiłku, bo poznać alfabet, jakim je napisano. Mam nadzieję, że mój komentarz pomoże Ci je zrozumieć, dostrzec ich szczegóły, że osadzi je w kontekście historycznym i kulturowym.
Chciałbym poprowadzić Cię po pachnących ziołami carynkach i smaganych wiatrami połoninach, po grzbietach i dolinach, po gwarnych wioskach, zagubionych wśród gór przysiółkach i leśnych ostępach. Powędrujemy razem przez rwące potoki i woryniowe perełazy do zacisznych, gościnnych schronisk przytulonych do górskich stoków. I może, gdy będziemy tak sobie niespiesznie iść, zarży nagle pasący się gdzieś na połoninie koń lub zapłacze trembita wśród wieczornych mgieł schodzących w dolinę Czeremoszu. I jeśli poczujesz wtedy jakiś dziwny skurcz w gardle i odezwie się w Twoim sercu żal za tym światem, który istnieje tylko na starej fotografii, będę szczęśliwy, że udało mi się na chwilę go ożywić i choć trochę z niego ocalić.